Zapomniana ulica

W dniu 10 czerwca po rozmowach z sąsiadami napisałem pismo, które wraz z załączonymi zdjęciami wysłałem do NTO, a dokładnie do rybryki Twoje sprawy. A oto treść tego pisma:
Kilkakrotnie pisałem i przesyłałem zdjęcia odnośnie Groszowic. Tym razem także chciałbym poruszyć temat Groszowic a właściwie jednej z jej ulic. Chodzi konkretnie o ulicę Grzonki bis, znajdująca się pomiędzy ulicą Grzonki a Podborną. Przechodzi nią do pracy wiele osób zdążających na autobus a także przechodzą nią i przejeżdżają ludzie chcący zrobić zakupy w sklepie przy Podbornej. A mówiąc szczerze jest to ulica zapomniana zarówno przez urzędników Ratusza jak i naszego radnego pana Ptaszka. Wszystkie ulice wokół po przeprowadzonej kanalizacji doprowadzono do jako takiego stanu a o tej całkowicie zapomniano, pomimo iż przy tej właśnie ulicy znajdowała się baza firmy wykonującej wykopy a ponadto przez ponad rok czasu przejeżdżało ta ulicą mnóstwo ciężkich wywrotek wyładowanych ziemią i piaskiem, a także ulica ta była rozkopana gdyż na miejscu bazy zainstalowano przepompownię. Po każdym deszczu tworzą się na niej olbrzymie kałuże a ludzie chodzący nią trzymają się szczebli ogrodzenia. Przejeżdżające samochody rozbryzgują brunatną breję na sąsiadujące ogrodzenia. A na styku ulicy z Podborną tworzy się olbrzymia kałuża uniemożliwiająca całkowicie przejście. Mieszkająca przy tej ulicy pod numerem 5 pani Edeltrauda Nokiel kilkakrotnie zwracała się do radnego pana Ptaszka z prośbą o doprowadzenie tej ulicy do stanu umożliwiającego przechodzenie i przejeżdżanie. Jej dom jest systematycznie ochlapywany przez przejeżdżające samochody. Lecz prośby jej na nic się zdały. Za każdym razem pan Ptaszek jedynie obiecywał i na tym się kończyło. Niedawno obiecał, że jak tylko skończą koło niego układanie chodnika z kostki, to natychmiast zabiorą się za remont tej ulicy. Minął miesiąc i dalej nic. Wczoraj natomiast zjawiła się dwuosobowa komisja, która przeszła się nią aż do styku z Podborną a tam stwierdzili, że nie jest jeszcze tak tragicznie i swoją pracę na tym zakończyli. A jak faktycznie wygląda ta ulica po każdym deszczu, nie wspomnę tutaj o ulewie, to widać dokładnie na zdjęciach. Pytam się, ile jeszcze czasu mamy czekać na remont tej drogi ale taki z prawdziwego zdarzenia. Wiem, że dzisiaj każdy tłumaczy się kryzysem ale niestety jej nie zrobiono nawet w czasach kiedy go jeszcze nie było. Najgorsze jest to, że w czerwcu minął dwuletni termin na gwarancję naszych ulic, a firma, która ostatnio robiła poprawki oświadczyła, że jeśli tylko dostaną zlecenie, to natychmiast zabiorą się do roboty. I jeszcze jedno pytanie; czy pan radny Ptaszek jest aktywny tylko przed wyborami, a potem … nie robi już nic? Może za pośrednictwem Waszej gazety uda się doprowadzić do remontu tej ulicy.

Po kilku dniach w rubryce Twoje sprawy ukazał się artykuł opisujący sytuację ulicy Grzonki bis.

Efekt był taki, że w dniu 7 lipca przywieziono dwie wywrotki frezu betonowego, który rozgarnięto na całej uliczce, aby na drugi dzień go ugnieść walcem. Prace przeprowadzono tak nieudolnie, że sytuacja w ogóle się nie zmieniła. W związku z powyższym napisałem ponownie do NTO przesyłając w załączeniu zdjęcia porównawcze z 31 maja oraz 19 lipca. Oto treść mego pisma:
Proszę wybaczyć ale po raz drugi w imieniu mieszkańców poruszam sprawę ulicy Grzonki bis. Po interwencji radnego Stefana Ptaszka z polecenia dyrektora Pyki w dniu 7 lipca przywieziono na tę ulicę dwie duże wywrotki frezu betonowego. Do godzin popołudniowych jeden pracownik ładowarką rozsypywał ten frez na ulicę, a na drugi dzień walcem ugnieciono tę rozsypaną warstwę. I proszę popatrzyć jak wygląda ta ulica po remoncie. Zdjęcia lewe przedstawiają tę ulicę w dniu 30 maja, natomiast prawe w dniu 19 lipca. Praktycznie różnią się jedynie datą, bo wykonawstwo remontu jest po prostu denne. Zamiast dosypać więcej tego frezu bliżej skrzyżowania, to z pozostałości zrobiono nam przy lasku "lotnisko" a my nadal nie możemy normalnie przechodzić do sklepu czy na przystanek autobusowy. Proszę mi powiedzieć, kto za tę fuszerkę zapłacił? Czy nie można u nas zrobić czegoś raz a dobrze? Przecież na ten remont poszły nasze wspólne pieniądze. Czy u nas nie ma należytego nadzoru? A z drugiej strony. Pracownik rozsypujący ten frez sam powiedział, że najpierw tę ulicę należałoby wyrynnować, a potem dopiero robić podsypkę aby na wierzch nawieźć frezu ale nie betonowego, który jak jest suchy bardzo śmierdzi, tylko frezu asfaltowego, zebranego podczas remontów ulic. A po przewalcowaniu jego zrobiłaby się elegancka ulica asfaltowa. Proponuję aby dyrektor Tyka z własnej kieszeni zapłacił za ten pseudo remont.

W międzyczasie sąsiad Marcin Gambiec zainteresował sprawą naszej uliczki radnego Patryka Jakiego, który wprawdzie nie jest radnym Groszowic ale oświadczył, że chętnie pomoże w rozwiązaniu naszego problemu, za co jesteśmy jemu bardzo wdzięczni. Na moje drugie pismo do NTO był całkowity brak reakcji. Za to po kilku dniach na uliczce zjawiło się dwóch panów z metromierzem, aby dokładnie pomierzyć wykonaną "solidnie" robotę bo przecież należy się za nią zapłata.

Teraz z niecierpliwością czekamy na dalszy rozwój sprawy, lecz niech w Ratuszu wiedzą, że takiej "fuchy" z pewnością nie odpuścimy. Mieszkamy w Opolu, płacimy miejskie podatki i chcemy w miarę normalnie żyć, a szczególnie boli fakt wyrzucenia dosłownie w błoto kolejnych tysięcy złotych.




Zamknij okno